Bank Anglii wydał oświadczenie, w którym napisano, że brytyjskie CBDC powstanie najwcześniej w drugiej połowie dekady. Jak podkreślono w komunikacie, żadna decyzja jeszcze nie zapadła, więc nie wiadomo, czy w ogóle cyfrowy funt dojdzie do skutku.

Konsultacje Skarbu Państwa i banku centralnego

wczoraj HM Treasury (Skarb Państwa Jej królewskiej Mości) i Bank of England (BoE) wydali wspólne oświadczenie, w którym wyjaśniono kolejne kroki rozwoju cyfrowej waluty banku centralnego. W wypowiedzi nazwano cyfrowego funta “Britcoinem”.

Co jednak wynika z komunikatu? Zapowiedziano, że w 2022 roku obie organizacje opublikują wyniki konsultacji. To będzie kluczowym krokiem dla dalszego rozwoju projektu. Jeśli opinia płynąca z tych konsultacji będzie negatywna, pomysł stworzenia cyfrowego funta może w ogóle upaść.

Jeśli jednak zapadnie pozytywne rozstrzygnięcie, wtedy zaczną się prace nad programem pilotażowym CBDC. Jak powiedział Sekretarz Skarbu Państwa John Glen, najwcześniejszą możliwą datą emisji cyfrowego funta jest “druga połowa dekady”.

Zimbabwe zainteresowane CBDC

Monica Mutsvangwa, Minister Informacji w Zimbabwe, publicznie zaprzeczyła ostatnim plotkom, jakoby jej kraj chciał zalegalizować Bitcoina. Afrykański kraj wciąż zmaga się z hiperinflacją, która często skłania mieszkańców do finansowej ucieczki w kryptowaluty.

Jak podkreśliła Mutsvangwa, Zimbabwe jest znacznie bardziej zainteresowane testami i eksperymentowaniem z cyfrową walutą banku centralnego.

Co więcej, minister wyjaśniła, że rząd podąża śladami innych krajów, badając „CBDC w opozycji do kryptowalut, bitcoinów czy jakiejkolwiek formy instrumentów pochodnych”.

Jak jednak podkreślają krytycy, największym problemem w emisji CBDC jest to, że tokeny cyfrowej waluty mają tę samą wartość, co pieniądz fiducjarny. Mieszkańcy Zimbabwe nie chcą korzystać z lokalnej waluty z powodu inflacji. Skoro wirtualna wersja będzie miała równie niską wartość, dlaczego obywatele mieliby zacząć używać cyfrowego odpowiednika?

Cyfrowy yuan a prywatność

Gubernator Banku Ludowego Chin Gang Yi powiedział, że e-CNY będzie gwarantował większą prywatność niż komercyjne aplikacje płatnicze. Chiński ekonomista tym samym zbywa krytyków projektu cyfrowego yuana, którzy podkreślali obawy przed dostępem do danych chińskiego rządu. Yi powiedział:

Przywiązujemy dużą wagę do kwestii związanych z bezpieczeństwem danych osobowych i cyfrowego juana. Dokonaliśmy odpowiednich zmian regulacyjnych i technologicznych, aby osiągnąć ten cel. Przyjęliśmy zasadę anonimowości dla małych transakcji dotyczących cyfrowego juana i będziemy interweniować tylko w przypadku dużych transakcji. Jeśli chodzi o zbieranie danych osobowych, staramy się gromadzić tylko to, co jest konieczne i minimum tego, co jest wymagane przez prawo, czyli znacznie mniej niż dzisiejsze aplikacje do płatności elektronicznych.

Czy takie zapewnienia faktycznie uspokajają sceptyków? Raczej nie. Dopóki chińscy przedstawiciele nie podzielą się rozwiązaniami technologicznymi, które zastosowali do ochrony prywatności użytkowników platformy CBDC, te zapewnienia nie będą znaczyły wiele.