Europejski Bank Centralny wypuścił wyniki konsultacji na temat cyfrowego euro. Gubernator Banku Szwedzkiego ogłosił, że adopcja własnego CBDC może zająć 5 lat. Zdaniem Banku Japonii cyfrowy yuan nie będzie zagrożeniem dla amerykańskiego dolara.
Wyniki konsultacji ECB
Europejski Bank Centralny (ECB) opublikował wyniki publicznej konsultacji nad potencjalnym CBDC dla strefy euro. Bank otrzymał łącznie 8200 odpowiedzi na zadane przez nich pytania w ankiecie. Aż 47% głosów pochodzi z Niemiec, które wydają się najmocniej zainteresowane tematyką e-euro.
Z badania wynika, że największym priorytetem dla respondentów jest gwarancja prywatności i bezpieczeństwo europejskiego CBDC. Aż 43% ankietowanych postawiło na tę funkcję jako kluczową. Ważna jest również interoperacyjność i możliwość płatności transgranicznych. Dopiero niżej w zestawieniu znalazły się koszty i użyteczność waluty offline.
Jak już pisaliśmy, wciąż nie ma decyzji co do wprowadzenia cyfrowego euro, a nawet jeśliby się ona pojawiła, cały proces implementacji trwałby co najmniej 4 lata.
Pilotażowy program E-Krona
Riksbank, centralny bank Szwecji, stawia kolejne kroki w stronę stworzenia odpowiedniej waluty cyfrowej. Ostatnio instytucja ta opublikowała raport, w którym z detalami opisuje pierwszą fazę programu pilotażowego e-Krony.
Wynika z niego, że Riksbank wciąż optymistycznie podchodzi do implementacji własnego CBDC, ale wskazuje też na kilka przeszkód i wyzwań, z którymi trzeba będzie sobie poradzić po drodze do wprowadzenia cyfrowej korony szwedzkiej.
Stefan Ingves, gubernator Banku Szwedzkiego, ogłosił też w czwartek, że jego kraj może wprowadzić CBDC w ciągu 5 lat. Szwecja znajduje się w czołówce krajów na świecie w pogoni za cyfrowymi walutami banków centralnych.
Chiński yuan niegroźny?
Amerykański dolar ma niepodważalny status najważniejszej globalnej waluty. Chiny, które intensywnie pracują nad rozwojem własnego CBDC, miałyby rzekomo zmienić finansowy krajobraz wprowadzeniem cyfrowego yuana. Jednakże, jak podkreślają przedstawiciele Banku Japonii, nie ma na to większych szans.
W ostatniej rozmowie z Bloombergiem szef płatności Bank of Japan (BoJ) Kazushige Kamiyama odrzucił możliwość, by chińskie CBDC zdominowało światowy rynek finansowy. Wydaje się to zaprzeczać doniesieniom z Białego Domu. Rzekomo administracja Joe Bidena obawia się wprowadzenia cyfrowego yuana.
Być może Japonia chce celowo umniejszyć znaczenie i potencjał chińskiego cyfrowego pieniądza, bo sama coraz intensywniej pracuje nad własnym. 5 kwietnia zaczęła się bowiem pierwsza faza testów japońskiego CBDC.